.

poniedziałek, 13 października 2014

12.

     Sobotni, piękny ranek. Promienie słońca padały przez okno prosto na twarz Kate. Ta tylko wyjęczała coś pod nosem i nakryła się kołdrą po same uszy, co spowodowało, że zostałam całkowicie odkryta. Również jęknęłam i niechętnie zwlekłam się z łóżka. Było już po dziesiątej. Czułam się dziwnie, ponieważ o tej godzinę powinnam już dawno być po kawie i po porannej toalecie z Mailo.
Niczym zombie przeszłam z mojej sypialni do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą, by jakoś się pobudzić, spięłam włosy w wysoki kucyk i nadal niczym umarlak przeszłam do salonu.
David siedział na kanapie przez moim laptopem i popijał kawę.
- Czeeeeeeeeść - ziewnęłam drapiąc się po głowie.
- Cześć mała alkoholiczko. Ładny t-shirt.
- Wypraszam sobie. Alkoholiczka śpi w mojej sypialni. A co do t-shirtu, to wiem, bo w końcu od brata, no nie?- uśmiechnęłam się i opadłam na kanapę obok niego.
- No tak, masz rację. Kawy?
- O tak, tego mi trzeba.
Gdy D. skierował się do kuchni zerknęłam na ekran laptopa. Bary? Dyskoteki? Aha.
- Czy my gdzieś dziś wychodzimy?! - wykrzyczałam.
- Tak! Dziś idziemy zaszaleć! - otrzymałam odpowiedź również w formie krzyku.
     Gdy już nasza księżniczka Kate postanowiła ruszyć swój tyłek z łóżka było południe. Na obiad David przygotował nam spaghetti bolognese, mniam. Co za grzech. Zamiast iść pobiegać objadaliśmy się wszystkim, co tylko było w lodówce, a na deser obowiązkowo lody.
     Obgadaliśmy plany na dzisiejszy wieczór. O 19:00 ruszamy do clubu Kaleidoscope, lecz przed wyprawą drinkujemy w mieszkaniu, by nie wydawać fortuny w clubie. Punkt 18:00 wparowałyśmy z Kate do mojej sypialni, by zacząć się szykować. Kate postawiła na czarną sukienkę, z odkrytymi plecami, buty na wysokim obcasie, a ze swoich naturalnie prostych włosów stworzyła lekkie loki. Ze mną było gorzej, gdyż nie potrafiłam się zdecydować na cokolwiek. W końcu podratowała mnie i sama wygrzebała coś z mojej wielkiej szafy.
- Masz. - rzuciła we mnie spodenkami, topem i bokserką.
Oczywiście nie miałam innego wyjścia, gdyż nie mogłam się sprzeciwić przyjaciółce.
     Dopiero po 19 byłyśmy gotowe w stu procentach. Wyszłyśmy do salonu, by zawiadomić o tym David'a, a ten... smacznie sobie drzemał na fotelu, z głową opartą na oparciu i otwartą buzią.
- Czekaj, nie budźmy go! - Kate zaczęła grzebać w torebce. - Chodź, zrobimy sobie foto!
Nachyliłam się po jednej stronie, Kate po drugiej i już miała pójść fotka, lecz...
- Rawr! - David wydał z siebie dźwięk przypominający jakiegoś lwa, co doprowadziło nas do zawału.
- Jezu David! - oberwał od Kate w ramię, gdy zaczął się z nas naśmiewać.
- Oh, jesteście niemożliwe. - wstał i obrócił się w naszą stronę. - No, no, noo. Watro było tyle czekać. - przesłał nam swój uroczy uśmiech, przy czym poruszył znacząco brwiami.
- Dobra, koniec pierdolenia. Idziemy! - Kate klasnęła w dłonie podekscytowana.

***
     Było wręcz zajebiście. Tańczyliśmy na parkiecie z małymi przerwami na Wściekłe Psy. 
- Vi! Idę zapalić! - Kate starała się przekrzyczeć muzykę.
- Dobra! Ja idę do baru! - odpowiedziałam również krzycząc.
Usiadłam na stołku przy barze i starałam się zamówić drinka, lecz barman kompletnie mnie olewał. Nagle usłyszałam głośny gwizd, tuż przy moim uchu. Zabolało. Przyłożyłam dłoń do ucha i odwróciłam twarz w stronę gwizdu.
- Halo! Panie barman, piękna kobieta czeka na drinka, a pan się opierdala! Dwa razy Wściekły Pies! - wykrzyczał do barmana nikt inny jak Lucas.
- Lucas? Ty znowu tam, gdzie ja?
- Oj, nie, nie. Dobrze wiedziałaś, że dziś mam swój wieczór kawalerski. - uśmiechnął się.
No tak. Miał rację. Niestety kompletnie o tym zapomniałam, no i jest milion clubów, więc skąd miałam wiedzieć, że on będzie akurat tutaj? Jego czekoladowe oczy już się świeciły. Alkohol robił swoje.
- Niech Pani wybaczy. Na nasz koszt. - barman postawił przed nami dwa kieliszki.
Lucas podał mi jeden i sam wziął drugi w dłoń. Nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha.
- Za nasze kolejne spontaniczne spotkanie, Victorio.
Przeszedł mnie dreszcz, gdy wymówił moje imię. Brr. Jednym chlustem opróżniliśmy kieliszki.
- Chodź. - pociągnął mnie za rękę i wylądowaliśmy na parkiecie.
Tańczyliśmy. Czułam się wspaniale. Wściekłe Psy dawały się we znaki. Gdzieś w tle ujrzałam Kate tańczącą z Davidem. Zauważyła mnie i momentalnie szeroko się uśmiechnęła unosząc dwa kciuki w górę. Jedynie co zdołałam jej pokazać to środkowy palec, a ta przesłała buziaka znikając w tłumie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Co Cię tak bawi? - zapytał mnie mój obecny towarzysz nachylając się nade mną.
Pokiwałam jedynie głową z jeszcze większym uśmiechem, na co otrzymałam przecudowny smile od Lucasa. Nasze ciała były dość blisko siebie. Nagle podszedł do niego jakiś koleś i powiedział mu coś na ucho.
- Vicky, muszę Cię przeprosić. - puścił mi oczko i odszedł.
Bez wahania podążyłam do baru i usiadłam na stołku. Barman od razu zapodał mi shota, który zniknął w mgnieniu oka. Dopiero teraz zauważyłam, że z baru jest niezły widok na loże Lucasa.
Mężczyzna siedział na wielkiej kanapie, a obok niego jego kumple. Niczym z prędkością światła pojawiła się przed nim brunetka ubrana w lateksowy strój kotki. Lucas siedział w rozkroku, więc ta wcisnęła się między jego nogi i zaczęła wywijać swoim ciałem. Po minach mężczyzn od razu było widać, że owa kobieta doprowadza ich do gorączki. Pani kobieta kot pejczem przejechała po kroczu przyszłego pana młodego, który był w siódmym niebie i uśmiech nie znikał mu z twarzy. Usiadła mu tyłem na kolanach i wiła się niczym dżdżownica. Zamówiłam kolejny kieliszek i odwróciłam się tyłem do loży. Czułam jak cała wre. Potrzebowałam świeżego powietrza. Gdy tylko ujrzałam przed sobą kieliszek, szybko go wychyliłam i wyszłam przed club. Wzięłam głęboki oddech i oparłam się plecami o ścianę budynku.
- Ej sory, masz może papierosa? - zapytałam pierwszą lepszą osobę, która mnie mijała.
- Jasne. - nieznajomy facet podał mi fajkę i odpalił na co mu podziękowałam.
Zaciągnęłam się i momentalnie ugięły się pode mną kolana. Przykucnęłam. Efekt tygodniowego odstawienia papierosów. Wzięłam kolejny buch i wyrzuciłam prawie cały przedmiot, który doprowadził mnie do zakręcenia się w głowie. Powoli wstałam i otrzepałam tyłek, którym opierałam się o ścianę.
- Nie pij więcej. - bardzo rozbawiony Lucas wyrósł przede mną niczym drzewo.
Nic nie odpowiedziałam, tylko posłałam mu dość sztuczny uśmiech.
- Co jest? - podszedł bliżej.
- Nic? - odpowiedziałam pytająco.
- Widzę, że coś nie tak. - podszedł jeszcze bliżej.
- Jak się bawisz
- Moi znajomi świetnie zaplanowali ten wieczór.
- Widziałam.
- Co widziałaś?
- Panią kobietę kot, która wiła się jak dżdżownica.
- Zazdrosna? - zbliżył twarz do mojej.
Wyśmiałam go. W duchu modliłam się, by właśnie teraz pojawiła się Kate lub też David.
- Jestem pewien, że jesteś lepsza w te klocki.
- Nigdy się nie przekonasz.
Położyłam dłoń na jego klatce w celu odepchnięcia go, gdyż czułam się przytłoczona. On natomiast jakby nigdy nic zabrał moje obie dłonie i przygwoździł je swoimi tuż nad moją głową, następnie złożył na moich ustach pocałunek. Jeden. Drugi. Trzeci. Delikatny. Bardzo delikatny. Tego się nie spodziewałam. Całował  n i e s a m o w i c i e. Czułam, jak uginają się pode mną nogi. Chciałam wyrwać dłonie z jego uścisku, lecz nic z tego nie wyszło. Nie dałam rady. Pozostało mi poddać się jego miękkim ustom. W końcu oderwał się ode mnie i zwolnił uścisk na moich dłoniach. Dopiero teraz odepchnęłam go lekko od siebie.
- Co ty wyprawiasz...? - wyszeptałam zszokowana.
- Potraktujmy to jako twój prezent na mój wieczór kawalerski.
Wyglądał na bardzo zadowolonego z tego, co zrobił. Co za dupek - pomyślałam.
- Przepraszam, muszę iść.
Złapał mnie mocno za nadgarstek.
- Chodź ze mną.
- Że co? - wyrwałam rękę.
- Victorio, no chodź ze mną.
Nie odpowiedziałam nic. Niczym strzała popędziłam do clubu w poszukiwaniu przyjaciółki i brata. David, Kate, David, Kate. Gdzie wy kurwa jesteście. Na moje szczęście ujrzałam Davida opartego o bar. Przecisnęłam się przez tłum i przytuliłam się do niego.
- Hola, hola. Jestem twoim bratem, nie zapominaj. - zaśmiał się, lecz spoważniał, gdy spojrzałam u w oczy.
- Co jest?
Nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć. Usiadłam obok niego na stołku i zamówiłam kolejny kieliszek. David nie pytając już o nic, dołączył do mnie. Po chwili doszła też do nas nasza zguba.
Resztę wieczoru/nocy nie opuszczałam Davida na krok. Wiedziałam, że przyszły Pan Młody da mi spokój, gdy będę w towarzystwie innego faceta.
Nie pamiętam co dalej się działo. Wiem tylko tyle, że zwinęliśmy się do domu gdzieś nad ranem.





 ~*~


      Mam ogromną prośbę do osób czytających. Zostawicie po sobie jakikolwiek komentarz, będę bardzo wdzięczna :) Chciałabym poznać opinię.

4 komentarze:

  1. Dlaczego Ona z nim nie poszła??? Dlaczego? :<
    Wyczuwam "Uciekającego Pana Młodego" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczesliwa_Misia.xoxo16 października 2014 17:29

    Jejejjjejejeje zajebisty blog :3 kiedy będzie next? Szkoda ze Nie ma zdjęcia Marco :( Ale i tak zajebiscie :) pozdrawiamm Miśkaa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Jak znajdę jakieś foto, które będzie mi pasowało do Marco, to wstawie :D
      Next w poniedziałek! :)

      Usuń